Dlaczego ludzie wchodzą Ci na głowę?

Bo mogą…

I to nie jest kwestia złej woli, tylko mindsetu.

 

Ich mindsetu – są ludzie którzy wciąż dążą do tego, żeby uzyskać to na czym im zależy i nie zastanawiają się nad tym, czy innym to pasuje, czy nie? Idą po swoje, czasem po trupach. A czasem po prostu idą po swoje i zakładają, że jeśli komuś nie będzie coś pasowało, to o tym powiedzą. Tak zakładają, bo sami by tak zrobili. Mierzą innych swoją miarą.

To też kwestia Twojego mindsetu – jeśli Twój zestaw podświadomych przekonań (czyli właśnie mindset = światopogląd), skłania Cię do traktowania innych osób i ich potrzeb jako ważniejszych niż Twoje, to ludzie będą to wyczuwać i chętnie, podświadomie, zaczną grać w Twoją grę – tę w której Oni są ważniejsi niż Ty. Podkreślam – to gra,do której Ty ich zapraszasz traktując siebie jako mniej ważną.

Mój mindset, skłania mnie do traktowania innych jako ważniejszych od siebie i dlatego dość często się zdarzało (czas przeszły – zazwyczaj) mi się, że ludzie – wchodzili mi na głowę. Stąd Pozytywna Dyscyplina, która bardzo pomogła mi zrównoważyć moją uprzejmość stanowczością.

 

Ale nawet takiej grzecznej dziewczynce jak ja, zdarzało się poznać jeszcze grzeczniejszą dziewczynkę (lub chłopczyka). Tak grzeczną, że gotowa była oddać mi znacznie więcej niż było potrzebne w naszej współpracy, robić to co należało do mnie, a nie do niej, albo po prostu wiedziałam, że mogę się skandalicznie spóźnić, a usłyszę tylko „nie ma sprawy, przecież się zdarza”, albo nawalić z czymś i dowiedzieć się „że w zasadzie to mogę to naprawić za Ciebie – do żaden problem.”

Bo widzisz w każdej relacji oddziałujemy na siebie nawzajem.

Żeby ktoś mógł stać się Twoim katem, ty musiałabyś mieć w sobie podświadomą zgodę na przekraczanie Twoich granic. I odwrotnie, jeśli Ty miałabyś wykorzystywać kogoś dla swojej korzyści, to ta osoba musiałaby mieć w sobie podświadomą zgodę na bycie Twoją ofiarą, a Ty podświadomą zgodę na to, że cel uświęca środki.

Prawda jest taka, że wychowaliśmy się w świecie, w których relacje budowało się przemocowo – jeden wygrywa, drugi przegrywa.

Ktoś jest katem, a następnego dnia ofiarą. Chodzimy na kompromisy rozumiane tak, że ktoś musi się poświęcić, żeby dojść do konsensusu. Czasem jeden poświęci się bardziej, a czasem drugi. I tak toczą się nasze relacje. A jak jest za dużo poświęcenia po tylko jednej stronie, to często dochodzi do zerwania relacji. Często osoba, która jest porzucana nie rozumie co się stało, ponieważ wcześniej nie nastąpiły szczere rozmowy o emocjach, potrzebach i poszukiwanie rozwiązań. Po prostu, ciach… Szala się przelała, zadra jest zbyt duża, nie da się już w tej relacji wiele zrobić.

Mówię nie tylko o relacjach w związku, ale i o przyjaźniach, a także o relacjach między rodzicami, a dziećmi – Twoje dzieci kiedyś będą nastolatkami i dorosłymi i mogą wówczas uznać, że mają w sercu tak dużo bólu od tych pseudokompromisów, że nie chcą mieć z nami kontaktu.

I wiesz co, no czasem faktycznie się nie da.

Bo bólu jest zbyt dużo.

Bo zbyt mocno ugruntował się między nami, taki a nie inny styl budowania relacji, żeby można było z tą konkretną osobą zbudować zdrową, partnerską, wspierającą relację.

Bo nie ma chęci i siły do zmiany po obu stronach.

Choć zazwyczaj zmiana zaczyna się od jednej osoby, która dokonuje wewnętrznej transformacji. A druga strona musi się do tego dostosować, albo odpadnie.

 Jeśli chcesz mogę pomóc Ci nauczyć się budować relacje wygrany- wygrany, czyli takie, gdzie rozmawiamy o swoich emocjach i potrzebach w poszukiwaniu rozwiązań, w których potrzeby wszystkich są wzięte pod uwagę.

Mogę nauczyć Cię jak stawiać granice, zachęcając do tego samego swoich bliskich.

Kiedy każdy dba o siebie i jednocześnie zachęca innych do tego samego robi nam się do siebie blisko, panuje atmosfera współpracy – życie staje się lekkie!

 

Uf!

Tak! To naprawdę jest możliwe i dostępne dla każdego:)

Dla Ciebie też!

To nie jest trudne.

Aczkolwiek wymaga determinacji i wytrwałości – a tego też można się nauczyć:)

 

W jaki sposób możesz uczyć się szczęśliwego budowania relacji we współpracy ze mną?

1. Możesz wybrać HOLISTYCZNE SESJE Z MONIKĄ – pracujemy na poziomie ciała, świadomości, podświadomości & Duszy – czyli:

  • uczę Cię narzędzi do budowania relacji (Pozytywna Dyscyplina),
  • oczyszczamy Twoją podświadomość z niewspierających przekonań, wzorców, nawyków, emocji (Hipnoterapia, Access Bars i inne fajne narzędzia),
  • łączymy się z głosem Twojej Duszy (Podróże Duszy Soul Coaching®),
  • budujemy nawyki dbania o siebie, dzięki którym Twoje ciało pomieści Twoją transformacje.

2. Możesz wziąć udział w KURSIE RODZICIELSTWA Z POZYTYWNĄ DYSCYPLINĄ

Nie tylko poznasz narzędzia Pozytywnej Dyscypliny, ale również przećwiczysz je, doświadczysz ich działania, dzięki czemu zrozumiesz ich działanie głębiej – jak ja to mówię, na poziomie komórkowym. Wyjdziesz z planem na wdrożenie Pozytywnej Dyscypliny w swoim domu, aby wyprowadzić wasze rodzinne relacje i zasady na spokojne wody.

 

3. Możesz skorzystać z POZYTYWNYCH ROZWIĄZAŃ W WYCHOWANIU w poniedziałki 18:00-19:30 – bierzemy na tapetę konkretne wyzwania w relacji dzieckiem/partnerką, aby sprawdzić jakie narzędzia Pozytywnej Dyscypliny wykorzystać, żeby sobie z nimi poradzić.

 

POZYTYWNE ROZWIĄZANIA W WYCHOWANIU są dla Ciebie jeśli:

  • jesteś po Kursie Pozytywnej Dyscypliny i potrzebujesz grupy, w której będziesz mógł/mogła ćwiczyć,
  • nie znasz PD, ale z różnych względów ni możesz/nie czujesz się gotowa/y iść na Kurs i chcesz sprawdzić, czy ta metoda wogóle jest dla Ciebie?

 

Sposobów jest wiele, ale najważniejsza jest Twoja DECYZJA I PIERWSZY KROK!

 

Jeśli chcesz zrobić go ze mną to wspaniale! Pomogę Ci, aby Twoje rezultaty przyszły po najmniejszej linii oporu:)

 

A jeśli masz w swoim otoczeniu, kogoś kto tego potrzebuje będzie mi miło, jeśli udostępnisz ten wpis tej osobie.