W dzisiejszym wpisie poznasz:

5 POWODÓW DLACZEGO DZIECI WOLNĄ KARY I ZAMIAST SZUKANIA ROZWIĄZAŃ?

DOWIESZ SIĘ JAK NAMÓWIĆ JE DO WZIĘCIA ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA SWOJE OBOWIĄZKI?

 

Często po KURSIE POZYTYWNEJ DYSCYPLINY rodzice dają mi znać, że próbują zmienić dotychczasowy sposób wychowywania – poprzez karę i nagrody, na pozytywno-dyscyplinowy, który skupia się na poszukiwaniu rozwiązań, ale… mają wrażenie, że dzieci dosłownie wolą dostać karę, niż wymyślać rozwiązania, które pomogą im poradzić sobie z wyzwaniem teraz i w przyszłości.

 

Ale o co mi chodzi? – zapytasz.

Jak to dzieci wolą kary, zamiast szukania rozwiązań??

Gdy dziecko zachowa się nie tak jak trzeba, wg. Pozytywnej Dyscypliny, warto nie skupiać się na tym kto jest winny, ani na tym, żeby wymierzać kary, grozić, czy przekupywać, tylko postarać się, żeby dziecko przejęło odpowiedzialność za sytuację i poszukało sposobu na rozwiązanie tego problemu i/lub wymyślenie czegoś, co pomoże mu uniknąć tej sytuacji w przyszłości. A dzieci często w reakcji wcale nie chcą wymyślać, co mogą w przyszłości zrobić inaczej, ani jak naprawić to co już się stało, tylko proszą mamę/tatę – dajcie mi już karę i miejmy to za sobą…!

 

Znasz to?

 

A może myślisz – Nieee, u mnie tak nie jest!

Zapraszam do przyjrzenia się tematowi bliżej:) 

 

W Pozytywnej Dyscyplinie jest takie wspaniałe narzędzie – KOMUNIKATY UPRZEJME I JEDNOCZEŚNIE STANOWCZE, połączone z PYTANIEM PEŁNYM CIEKAWOŚCI, dzięki któremu możemy wspierać  i nasze dziecko/partnera/kę do poszukiwania rozwiązań na nasze wyzwania.

Przykład: W Pozytywnej Dyscyplinie jest takie wspaniałe narzędzie – KOMUNIKATY UPRZEJME I JEDNOCZEŚNIE STANOWCZE, połączone z PYTANIEM PEŁNYM CIEKAWOŚCI, dzięki któremu możemy wspierać  i nasze dziecko/partnera/kę do poszukiwania rozwiązań na nasze wyzwania.

Przykład:  

„Wyobrażam sobie, że byłaś podekscytowana przed nocowanką u koleżanki i trudno Ci było skupić się na sprzątnięciu pokoju przed wyjściem. Rozumiem! Sama jak jestem czymś podekscytowana, to mam ochotę olać codzienne obowiązki. I jednocześnie pamiętam, że ustaliliśmy, że przed pójściem na nocowankę posprzątasz swój pokój, bo po powrocie zostanie Ci już za mało czasu żeby zarówno posprzątać pokój i zrobić lekcje. No i teraz faktycznie – za godzinę powinnaś być w łóżku, a Ty masz nieposprzątany pokój i nieodrobione lekcje.”

Na koniec – PYTANIE PEŁNE CIEKAWOŚCI:

„Jak planujesz ogarnąć sprzątanie i lekcje?

I tu rozmowa może przebiegać na przykład tak:

Dziecko: Mamo, a pomożesz mi sprzątać?

Mama: Jeśli pomogę Ci w sprzątaniu, to nie zdążę zrobić kolacji… Masz jakiś inny pomysł?

*Tak powie mama, która nie chce wyręczać dziecko, tylko stara się zachęcić je do poszukiwania rozwiązań.

Dziecko: A mogę posprzątać jutro?

Mama: „Okej, kochanie w porządku. Mogę się zgodzić, pod warunkiem, że dasz mi znać jaki masz pomysł, żeby w przyszłości uniknąć tej sytuacji, w której spiętrzyły Ci się obowiązki, bo ich nie robiłaś zgodnie z tym co było ustalone.”

Dziecko: „Dobra mamo, jak jeszcze raz nie sprzątnę to możesz mi zabrać kieszonkowe, tylko już daj mi spokój.”

 

 

DLACZEGO TAK JEST?

DLACZEGO DZIECIOM ŁATWIEJ JEST Z TYM, ŻE DOSTANĄ KARĘ NIŻ Z POSZUKANIEM STRATEGII NA UNIKNIĘCIE BŁEDU W PRZYSZŁOŚCI?

Z mojego doświadczenia to są najczęstsze powody:

  1. DZIECI MAJĄ INNE PRIRYTETY NIŻ DOROŚLI – nawet jeśli tłumaczymy im dlaczego wyrobienie sobie nawyku codziennego sprzątania jest ważne, to one i tak wolą się bawić i odwlekać obowiązki – bo są dziećmi. Nie zależy im więc na wymyślaniu strategii, żeby lepiej coś umieć, tyko na tym, żeby odroczyć to co nieprzyjemne/nudne/nieważne w czasie.

I jednocześnie, my jesteśmy ich rodzicami i wiemy, że czym skorupka za młodu… Bo taka prawda. Zmiana nawyków w życiu dorosłym jest dużo, dużo, dużo trudniejsza niż w dzieciństwie.

Wato więc być świadomym, że dzieci nie olewają obowiązków, bo Cię nie szanują tylko dlatego, że są dziećmi mają inne priorytety. I jednocześnie warto stać w swojej RODZICIELSKIEJ MOCY (nie PRZEMOCY) i z uporem maniaka, cierpliwie, z determinacją i czasem upierdliwie stawiać dzieci do tworzenia tych strategii, czyli szukania odpowiedzi na pytanie – co mogę zrobić, żeby w przyszłości mi się udało.

Kiedy już uda się namówić dziecko do wypracowania tego rozwiązania, to okazuje się, że dziecko zaangażuje się we wprowadzenie tej strategii w życie w dużo większym stopniu niż wtedy, gdy po prostu dostanie karę.

Co więcej – mniejsza już o ten sprzątnięty pokój czy odrobione lekcje. Najważniejsze jest to, że dziecko trenuje zaradność, kreatywność i poszukiwanie rozwiązań.

 

  1. KARA JEST ŁATWIEJSZA, BO TO RODZIC BIERZE ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SYTUACJĘ, A NIE DZIECKO – poszukiwanie rozwiązania na teraz i na przyszłość, wymaga wzięcia odpowiedzialności za sytuację. I wymaga pomyślenia. Jeśli dziecko nie ma wprawy w poszukiwaniu rozwiązań to będzie mu trudniej, niż dziecku, które już ma wprawę w poszukiwaniu rozwiązań.

Natomiast kara, jest wymyślana przez rodzica, a potem egzekwowana przez rodzica. Z perspektywy kara wymaga chwilowego zaciśnięcia zębów, zdysocjowania się od nieprzyjemnych emocji i z głowy. Dalej mogę olewać, tak jak olewałam.

Z karą jest tak, że im dalej w las, tym bardziej musi być dotkliwa, żeby była skuteczna. W którymś momencie dochodzi do sytuacji, gdzie musielibyśmy dziecku przyłożyć przysłowiowy pistolet do głowy, a przecież tego nie robimy. Co najwyżej pogrozimy, a potem się z tego wycofamy – i to jest kolejny powód, dla którego dzieci wolą kary. Czyli:

  1. KARY SĄ CZĘSTO TYLKO POGRÓŻKAMI – bardzo często rodzice dają dziecku karę pod wpływem złości i bezsilności. Jak ochłoną, to widzą, że przecież ta kara niczego dziecko nie nauczy, tylko jeszcze pogorszy Wasze relacje. W związku z tym dziecko woli karę, ponieważ do tej kary nie dojdzie – bo nie będziemy „mieć psychy” (jak mówią dzieci;)), żeby wprowadzić ją w życie, albo nie będziemy pamiętać, żeby ją egzekwować, bo mamy milion spraw na głowie.
  2. DZIECIOM JEST ŁATWIEJ Z KARAMI, NIŻ Z POSZUKIWANIEM ROZWIĄZAŃ BO TO JEST COŚ CO ZNAJĄ – dzieci, które nie są przyzwyczajone do poszukiwania rozwiązań poczują się niekomfortowo z tym, że rodzic każe im wymyślać rozwiązania – bo to dla nich nowość. Coś nieznanego zawsze budzi nieufność i odruchowo szukamy sposobu, żeby wrócić na znane tory, nawet jeśli tam wcale nie było fajnie.

Na kursach dla edukatorów Pozytywnej Dyscypliny od razu uprzedzono nas, że nasi klienci będą mieli takie doświadczenie ze swoimi dziećmi, że będą wolały wrócić do starego systemu wychowania, niż otworzyć się na poszukiwanie rozwiązań. Bo nasze ludzkie ego woli to co zna.

Zatem, jeśli jesteś teraz w takim miejscu, że  nowy sposób komunikowania się ze swoim dzieckiem, czy to Pozytywna Dyscyplina, czy język NVC, czy jeszcze coś innego – to przede wszystkim  – nie zrażaj się. Wytrwaj i pozwól dziecku oswoić się z nowym sposobem komunikacji. To zajmie czas, ale opłaci się dla Was wszystkich!

  1. RODZICE UŻYWAJĄC NOWEGO, NIEPRZEMOCOWEGO JĘZYKA NIE WIEDZĄ CO MÓWIĄ – „RECYTUJĄ” – jeśli trenujesz nowe sposoby komunikacji (np. wspomniane wyżej KOMUNIKATY UPRZEJME I JEDNOCZĘSNIE STANOWCZE), to sprawdź czy to co mówisz i jest spójne z Tobą – z tym co czujesz i z twoimi intencjami. Zanim pójdziesz do dziecka i zaczniesz „recytować„ komunikat uprzejmy i stanowczy, komunikaty typu ja, czy cokolwiek innego, pobądź sobie przez chwilę z tym, co chcesz powiedzieć, jak chcesz to powiedzieć i dlaczego chcesz to powiedzieć właśnie w taki sposób.

ZRÓB SOBIE POZYTYWNĄ PRZERWĘ (opowiadałam o niej w poprzednim wpisie/filmiku). Uspokój emocje i zastanów się, czy rozumiesz to co mówisz. Zintegruj się z tym. W przeciwnym razie dzieci czują fałsz. Rodzice opowiadają, że dzieci dosłownie zatykają uszy, żeby tego nie słuchać.

No bo jeśli mówisz: „Wyobrażam sobie, że jesteś podekscytowana i trudno Ci jest skupić się na obowiązkach, rozumiem to” – i mówisz to z irytacją lub sarkazmem w głosie, to dziecko już woli, żebyś powiedziała: „Masz szlaban na nocowanki”! Z jednej ta kara jest bardziej bolesna, a z drugiej przynajmniej jest spójność pomiędzy energią emocji, w której jesteś a słowami, które wypowiadasz. Dziecku jest, owszem przykro, ale przynajmniej czuje, że wie na czym stoi, bo jesteś spójna.

Mam nadzieję, że ten artykuł był dla Ciebie inspiracją do zatrzymania się chwilę nad sposobem w jaki egzekwujesz od swojego dziecka jego obowiązki i wspierasz je w radzeniu sobie z błędami.

Btw. Zwróć uwagę jak o tym mówię: powiedziałam o wspieraniu w radzeniu sobie z błędami, a nie o dyscyplinowaniu dzieci, żeby robily to co do nich należy;)

 

Jeśli czujesz, że ta wiedza była dla Ciebie pomocna i chciałabyś/chciałbyś lepiej poznać filozofię i narzędzia POZYTYWNEJ DYSCYPLINY i nie tylko o nich posłuchać, ale faktycznie nauczyć się ich używać, to serdecznie zapraszam Cię na KURS RODZICIELSTWA Z POZYTYWNĄ DYSCYPLINĄ w Pięknym Miejscu na Warszawskim Ursynowie, 23-24 marca (weekend), w g. 9-17.

Ten Kurs to niezwykle transformujące doświadczenie, które w moim przypadku i jak również w przypadku tysiąca innych rodziców był „game changerem” w ich sposobie budowania relacji z dziećmi, partnerem/ką, a przede wszystkie ze samym sobą.

Po tym Kursie nie tylko zniwelujesz wyzwania wychowawcze i nauczysz swoje dziecko ważnych umiejętności życiowych, ale również:

 

  • Nauczysz się stawiać granice i nie wyręczać każdego członka rodziny, tylko trzymać się swoich postanowień i egzekwować je.
  • Zaczniesz wierzyć, że Twoi bliscy dadzą sobie radę ze swoimi wyzwaniami i uczuciami, a Ty nie musisz im we wszystkim pomagać i ich wspierać, ale możesz dbać również o swoją przestrzeń.
  • Wzmocnisz swoją psychikę, dzięki nauce zachowania cierpliwości, trzymaniu nerwów na wodzy (nawet w kryzysowych sytuacjach!) oraz stawianiu granic dla partnera/partnerki i dzieci.
  • Nauczysz się radzić sobie z wymuszaniem, wrzaskiem, tupaniem nogami, kładzeniem się na podłogę i gwałtownymi wybuchami, jednocześnie nie tracąc chłodnej głowy i nie wpadając we wściekłość. Zaczniesz być w tym spokojna/y, wyważona/y, a emocje nie wezmą góry.
  • Lepiej zrozumiesz swoje dziecko i zaczniecie łatwiej się komunikować – Ty zrozumiesz oczekiwania dziecka, a ono Twoje.
  • Zyskasz większą świadomość swoich potrzeb, stylu wychowawczego (bo dopasujesz go do siebie) oraz perspektywy dzieci. Zobaczysz, co naprawdę Ci odpowiada, a co bezwiednie próbowałaś/eś powtórzyć dzięki dobrym radom, ale nie działało w Twoim domu.

 

Z całego sera zapraszam Cię do tego doświadczenia!

Wskakuj na pokład szczęśliwych relacji w rodzinie i zyskaj więcej spokoju i bliskości!

Mamy tylko 10 miejsc, więc zapraszam Cię do zabukowania miejsca dla siebie już dzisiaj, a link do szczegółów i zapisów znajdziesz TUTAJ:

https://monikacywinska.com/pd_pm/