Uf! Pierwszy tydzień roku szkolnego/przedszkolnego za nami!

Ciekawa jestem jak Ci minął

Zwykle ten czas kojarzył mi się z lekką napinką żeby poskładać plany zajęć wszystkich, tak aby wszyscy byli zadowoleni. Stresowało mnie to. Brałam na siebie wciąż jeszcze zbyt dużą odpowiedzialność za to, żeby wszyscy byli szczęśliwi.

Tym razem bardziej odpuściłam i po prostu miałam INTENCJĘ, żeby
WSZYSTKO UŁOŻYŁO SIĘ NAJLEPIEJ i uznałam, że ja (mój umysł) naprawdę nie na zielonego pojęcia, co to znaczy najlepiej. Więc odpuszczam pchanie czegokolwiek na siłę.

I chyba się udało

Była po drodze histeria mojej córki, gdy jej powiedziałam, że udało mi się jej załatwić bezpłatne TUSy – a ona ma już przecież „za dużo zajęć”. Powiedziałam jej, że jeśli się jej nie spodoba, to po prostu z nich zrezygnujemy. Ale potem okazało, się że TUSy są spoko, a do tego zmniejszymy liczbę zajęć z rysunku i jest ideolo.

Było też wyzwanko w Pięknym Miejscu, bo 6 dziewczyn chciało na Pilates we wtorek o g. 10:00, a miejsc jest 4 – no i kto ma się poświęcić i przepisać się na 11? Udało się, choć było troszkę emocji. 

Starałam się po prostu pamiętać, że to, że ktoś może ma z czymś trudne emocje, nie oznacza z automatu, że zrobiłam coś złego.

Ty o tym pamiętasz?

Co więcej, jeśli czujesz, że faktycznie ktoś chce się na Ciebie emocjonalnie zwymiotować (sory – ta metafora mi bardzo pasuje ), to masz prawo (a nawet obowiązek – wobec samej siebie) powiedzieć: „STOP! Nie zgadzam się na to. Mogę Ci potrzymać wiaderko, jeśli potrzebujesz się wygadać/wyżalić, ale nie zgadzam się na przerzucanie na mnie odpowiedzialności za to, że Ci trudno z czymś.”

Pamiętaj o tym, szczególnie we wrześniu, kiedy wszyscy są lekko spięci przepinaniem się z trybu „wakacje” na tryb „rok szkolny „.