Medytacja to dla mnie zatrzymanie swojego umysłu w obecnej chwili, podczas gdy większość czasu uciekamy myślami do przyszłości i przeszłości. 

Gdy jesteś obecna, w tu i teraz, możesz naprawdę połączyć się ze swoją wewnętrzną Mocą, usłyszeć przekazy własnej duszy, które docierają do Ciebie przez Twoją intuicję.

Dzięki regularnie praktykowanej medytacji:

💫Wyciszasz umysł i jesteś bardziej obecna w swoim własnym życiu, które dzieje się tu i teraz. Masz kontakt z własnymi emocjami i potrzebami, co sprawia, że możesz podejmować świadome decyzje w swoim życiu;

💫Podejmujesz decyzję, by zaprzestać dostrajania się do lęku i poczucia winy, a w zamian zaczynasz rezonować z energią radości i spokoju;

💫Jesteś w kontakcie i zaufaniu do własnej intuicji, która prowadzi Cię do trafnych decyzji – najlepszych dla Ciebie i wszystkich osób z Tobą związanych;

💫Jesteś w kontakcie z pełną miłości energią Wszechświata, który zawsze Cię wspiera – a Ty jesteś w stanie skorzystać z tego wsparcia;

💫Pozytywna energia sprawia, że ludzie nam sprzyjają, a życie zaczyna być pełne wspaniałych synchroniczności;

💫W zestrojonym z wewnętrzną mocą umyśle pojawiają się wspaniałe olśnienia, świetne pomysły zrodzone z energii i miłości, radości i spokoju. Pomysły, które sprawiają, że w życiu pojawia się obfitość, choć wcale nie musieliśmy tak ciężko na nią pracować;

💫Pojawia się w nas też energia do działania – mamy więcej siły, bo spokój i radość mają znacznie więcej energii niż lęk i poczucie winy;

💫Wyciszony umysł staje się jasny i klarowny, możemy odnosić wrażenie, że dopiero teraz w pełni wykorzystujemy swój potencjał intelektualny;

💫Im więcej masz w sobie radości i spokoju, tym bardziej jesteś zjednoczona ze swoją wewnętrzną MOCĄ, OBECNOŚCIĄ i taką wibrację projektujesz na swoje życie, relacje i środowisko, w którym przebywasz.

Słyszałaś o efekcie Maharishiego? Maharishi Mahesh Yogi – nauczyciel medytacji transcendentalnej, powiedział, że gdyby jeden procent populacji medytował, to jego energia mogłaby przyczynić się do poprawy jakości życia całej populacji. Wiele eksperymentów potwierdziło potem jego przypuszczenia. Zatem medytując wspierasz nie tylko siebie i swoich bliskich, ale również całe Twoje otoczenie i naszą planetę.🌎🙏

Pierwszy raz medytowałam, kiedy miałam 14 lat. Od tamtego czasu miałam okresy, kiedy udawało mi się medytować regularnie, ale prędzej czy później niestety wypadałam z tego rytmu. Ponownie dawałam się wkręcić w pędzący kołowrotek napędzany nawałem myśli i starymi przekonaniami, według których muszę wszystko robić jak najszybciej, ciągle coś osiągać i unikać negatywnych rezultatów.

Na moje nieszczęście mam dość dużą wytrzymałość i mogę tak biec naprawdę długo. I biegałam, biegałam, biegałam. Im dłużej biegłam, tym trudniejsze sytuacje stawały na mojej drodze. Pojawiały się przeszkody, wszystko szło jak po grudzie, psuły się moje relacje z partnerem, a moje dzieci stawały się nieznośne.

Kiedy trafiłam do Akademii Psychobiologii Marzanny Radziszewskiej Konopki i poznałam lepiej Totalną Biologię, pierwszy raz w życiu zdałam sobie sprawę, jak bardzo moje dzieci są ze mną połączone. Od tej pory, kiedy moje dzieci stają się jęczące, płaczliwe, narzekające, złośliwe i kłótliwe – jest to dla mnie sygnał, przypomnienie, że coś jest nie tak. Że chyba znowu wpadłam w mój pędzący kołowrotek.

Moje dzieci reagują niemal natychmiast na to, jak zmienia się energia we mnie. Mam wrażenie, że jestem z nimi na stałym łączu emocjonalnym. Z jednej strony czasem mnie to zasmuca, ale z drugiej strony postrzegam moje dzieci jako anioły – posłańców, którzy mówią mi: ❌”SLOW DOWN”❌. To ich zachowanie jest dla mnie pierwszym alarmującym sygnałem, który informuje mnie, że trzeba się zatrzymać.

❓A jaki jest Twój sygnał?❓

Znajdź go!🔍

Ustal, po czym poznasz, że wpadasz w sidła lęku i poczucia winy, a tym samym odłączasz się od własnej Mocy. 

Ale mimo że wiem, jaki jest mój sygnał, nie zawsze udaje mi się zatrzymać od razu. A tak naprawdę to zazwyczaj trwa długo, zanim w końcu się zatrzymam. Zwykle jestem w moim kołowrotku rozpędzona tak bardzo, że naprawdę wszystko, o czym wyżej napisałam, nie jest dostępne dla mojej świadomości. Czasem czuję, jakby opętał mnie kołowrotkowy demon, który zakłada mi klapki na oczy i wystawia mi przed nosem marchewkę mówiąc: „Gnaj!! Jak dogonisz marchewkę to będziesz mogła odpocząć”. No i gnam. Zaliczam kolejne marchewki – odhaczam kolejne zadania. Jak tylko jedno odhaczę, zaraz pojawia się następne. Więc biegnę dalej. Jednak robi się coraz ciężej, trudniej, coraz więcej emocji w mojej rodzinie. I wreszcie, jak mam naprawdę dość, to zatrzymuję się i wracam do codziennej medytacji. 

Właściwie od pierwszego dnia medytowania zaczynają następować wyraźne zmiany. Dzieciaki się uspokajają, dogaduję się z facetem, a praca idzie lekko – pojawiają się pomysły trafione w dziesiątkę, właściwe osoby na mojej drodze i inne zadziwiające synchroniczności, za które jestem naprawdę wdzięczna.

🙏Bo kiedy dobry stan umysłu staje się Twoim życiowym priorytetem, wtedy wszystko układa się samo, rezonując z energią spokoju i radości, która jest w Tobie.🙏

Czysta Fizyka! 😊

Niesamowite jest to, jak szybko rzeczywistość zewnętrzna dostraja się do energii emocji, którymi emanujemy. Podnosi się energia i nagle wszystko zaczyna się układać. Warsztat, który miał się nie odbyć, nagle jest oblegany, a projekt, który miał zająć 3 miesiące, zajmie 3 tygodnie. Pojawiają się nowe rozwiązania, których wcześniej nie widziałam, bo zasłaniały mi je stare przekonania. Przekonania o tym, że trzeba ciężko pracować, żeby zasłużyć na sukces, i że trzeba mieć sukces, żeby Cię lubili, że trzeba ciągle się rozwijać, bo pokona Cię konkurencja… Przekonania, które Ci mówią, że jesteś niekompletna i niewystarczająco dobra.

Fascynuje mnie to, że tyle już razy wpadałam w sidła tych przekonań, potem wychodziłam z mojego kołowrotka, a mimo to wciąż daję się złapać! Doświadczenie to mówi, że cała ta wiedza na nic się zda, jeśli nie będziesz codzienne systematycznie dbać o stan swojego umysłu. Jeśli tego nie zrobisz, wciąż będziesz wpadać w sidła starych przekonań, które Ci mówią: „Nie, jeszcze dziś nie możesz być szczęśliwa. Może jutro – jak zasłużysz”.

🍀Szczęście to decyzja. Już dziś możesz podjąć decyzję, że od tej pory nie będziesz już postrzegać świata poprzez lęk i poczucie, że jesteś niewystarczająco dobra. Już dziś możesz zdecydować się postrzegać świat poprzez miłość i spokój.🍀

Aby wytrwać w swojej decyzji, poświęć dosłownie kilka minut dziennie na medytację. Regularność jest naprawdę niezwykle ważna. Choć na początku wejście w ten rytm może wydawać się trudne, to z czasem codzienna medytacja będzie to dla Ciebie tak oczywista jak poranne mycie zębów.

Jeśli jesteś mamą małych dzieci, może Ci być trudno wytłumaczyć maluchom, że chcesz pobyć sama w pokoju i przez pewien czas nie jesteś dla nich dostępna. Ale bądź konsekwentna! Cierpliwie i w milczeniu pozostań w swojej medytacji. Nawet jeśli ta konkretna medytacja nie odbyła się w takim wyciszeniu, o jakim marzyłaś, zobaczysz, że z czasem zarówno Twoja podświadomość, jak i Twoje dzieci przyjmą ten codzienny rytuał jako coś oczywistego.  

Regularność i systematyczność jest szczególnie ważna w nowym roku, który jest rokiem czwórki (2+0+2+0=4).

🦋JAK MOŻNA MEDYTOWAĆ?🦋

Medytować można na różne sposoby. Poprzez skupienie się na świadomym oddechu, wizualizowanie określonych obrazów związanych z energią, która płynie przez nasze czakry, czy kontemplację płomienia palącej się świecy. Możesz po prostu usiąść i w milczeniu obserwować swoje myśli, pozwalać na ich swobodny przepływ, lub oddać się medytacji prowadzonej z wizualizacją, kiedy podążamy za wskazówkami osoby prowadzącej. Sposobów jest naprawdę wiele.

Ja również tworzę takie prowadzone medytacje i przygotowuję je metodą Soul Coaching. Wczoraj spotkałam się absolwentkami 28-dniowego programu Soul Coaching online, podczas którego każdy dzień zaczynałyśmy od takiej kilkuminutowej medytacji. Podczas spotkania słyszałam: „Wciąż nie najlepiej mi idzie to medytowanie. Nie udaje się codziennie, a jak już, to nie robię tego dobrze. Wciąż mój stan umysłu nie jest taki, jak być powinien, myśli wciąż uciekają, a ja nawet tego nie zauważam”.

Powiedziałam wtedy coś, co znam z własnego doświadczenia. Największą przeszkodą, która stoi na drodze do medytacji jest samokrytyka – obwinianie siebie, że niewystarczająco dobrze uwalniam myśli. Poradziłam, żeby zawsze, kiedy zauważą, że ich wewnętrzny krytyk (zwany również oporem) komentuje, że niewystarczająco dobrze medytują, wyobraziły go sobie jako jakąś postać, a następnie uśmiechnęły się do niej i przytuliły.

Możesz przytulić swój OPÓR, swojego WEWNĘTRZNEGO KRYTYKA za każdym razem, kiedy się pojawi (nie tylko podczas medytacji). Zamknąć na chwilę oczy i po prostu przytulić go i szepnąć mu do ucha: „Hej! Wszystko jest w porządku. Jesteś w porządku taki, jaki jesteś, a Twój sposób medytowania też jest okej. Widzę, że bardzo się starasz robić to jeszcze lepiej. Ale naprawdę już jest okej”. 

Pozwól mówić swojemu WEWNĘTRZNEMU KRYTYKOWI, jeśli dalej tego chce. Przytulaj, i powtarzaj, że wszystko jest okej. To mój ulubiony sposób na OPÓR. Naprawdę skuteczny.

🧘‍♀️Im bardziej będziesz się cieszyć i świętować choćby fakt, że udało Ci się na moment usiąść do medytacji, tym łatwiej będzie Ci usiąść do kolejnej, tym łatwiej zbudujesz nowy nawyk.🧘‍♀️

Bądź łagodna dla siebie i swojego wewnętrznego krytyka. Uśmiechaj się i powracaj do dalszego medytowania.

Doświadczaj spokojnego i radosnego życia.🍀💓